Autor
Wiadomość
Anitka
PostWysłany: Nie 17:41, 22 Mar 2009     Temat postu:

To ja może zacznę bo widzę, że kruch z wami...
Zależy kiedy... Jeśli ktoś nie kocha drugiej osoby to po co z nią wchodził w sakramentalny związek małżeński? i wtedy co do rozwodu kościelnego to ja mam jedno zdanie! Kategorycznie nie!
Jeśli jednak kobieta (bądź mężczyzna co przecież teraz coraz częściej się zdaża) jest wykorzystywana i współmałżonek nie dochowuje wierności to osobiście uważam że jeśli inna opcja w grę nie wchodzi to oczywiście rozwód kościelny zdecydowanie tak!

Myślę jednakże że trzeba sie zastanowić na cholerę to wszystko było?! Czy dla swojej satysfakcji czy moze dla zaspokojenia swojej ciekawosci jak to w małżeństwie jest. Zobacz ile znaczy dla drugiej osoby związek! Może ktoś naprawdę cię kocha i nie wyobraża sobie że mógłbys(mogłabys) ją(jego) zranić. Przecież ktos cie kocha! zobacz jak to wyglada od strony przeciwnej. Ja się staram być maksymalna empatką i choć czasem mi sie nie udaje to ciągle ćwiczę! i się uczę na błędnach :]

Powodzenia wszystkim w związkach!

I pisać mi na tym forum a nie!!
KOCHAM :*
Anitka
PostWysłany: Śro 14:57, 18 Mar 2009     Temat postu:

I przychodzi niekiedy taki moment kiedy człowiek zdaje sobie sprawe z tego że już nic nie da sie uratować, nic zrobić i niczego więcej dokonać. Trzeba się wtedy zastanowić po co to wszystko było. Nie rozumiem jak można sie czymś różnić. przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Każdy jest nieco inny ale przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Rozwód kościelny. za czy przeciw?
Anitka
PostWysłany: Śro 20:52, 18 Lut 2009     Temat postu:

niestety kasiu... tobie narazie nie mam nic do powiedzenia;p;p ale dwie osoby w najblizszym czsie dostana taki list;p
kasiaczekzdw
PostWysłany: Śro 16:06, 18 Lut 2009     Temat postu:

Heheee. Anitko ale tu od dawna już te listy piszesz:)SmileSmileSmile.
No to ja chce DZIŚ ba próbie jeden list od Ciebie
Anitka
PostWysłany: Wto 17:49, 17 Lut 2009     Temat postu:

Dokładnie! Ale list chyba można wysłać? taki pozawalentynkowy... Very Happy Bo tak mnie ostatnio naszło na pisanie listów. nie zdziwcie się jeśli jakiś dostaniecie;p
kasiaczekzdw
PostWysłany: Pon 20:50, 16 Lut 2009     Temat postu:

Co do walentynek to beznadziejne święto dzieki któremu rynek znów może sobie zarobić. Idiotyczne jest kupowanie czegoś w ten dzień w końcu jeśli się kogoś kocha to ukazuje sie to miłość na co dzien a nie akurat w ten jedyny dzień kupując prezent. Miłości nie da się kupić!!!!
Anitka
PostWysłany: Śro 17:45, 11 Lut 2009     Temat postu:

a lubicie święto świętego Walentego? i czemu ono właściwie w dzisiejszych czasach słuzy? nie mówmy narazie o małżeństwie tylko może o tym co przed Smile najpierw wysłanie pierwszej walentynki ukochanej osobie. co dalej?
Charlie
PostWysłany: Pon 19:55, 09 Lut 2009     Temat postu:

We filmach wszsytko czasami wygląda bajecznie - wpierw sie nienawidzą, potem sie poznaja lepiej i tak az przez ok 90minut filmu aby na końcu sie pocałować i stanać na slubnym kobiercu - filmy przesadzaja i to za bardzo. Ukazuja utopię miłości która raczej w realnym świecie sie nie zdarzy....
Anitka
PostWysłany: Pon 17:05, 09 Lut 2009     Temat postu:

W małżeństwie chyba chodzi o to żeby sie kochac i sobe ufać, tak? ja nie wiem;p nie zagłebiałam sie aż tak w ten temat. Ale to co sie widzi w filmach to są chyba jakieś skrajności nie sądzicie? bo albo się kochają i biora ślub, albo sie nienawidzą i są zmuszania do ślubu. i albo sie wszystko wali albo jest cukierkowo słodko. Wy też to widzicie czy przesadzam? Jeśli tak ma wyglądać moje życie to... to nie chcę...
Charlie
PostWysłany: Śro 16:49, 04 Lut 2009     Temat postu:

No wiem że jestes dziwna;) ale pozytywnie^^ mi bardziej chodziło takie " słitaśne idjotkii " itp;/ a najbardziej boli jk tak zachowuja sie nawet fajne i ładne dziewczyne ale cóż- presja grupy;] No nie powiem odrazy " kochanie zróbmy sobie dziecko bo jestesmy po slubie " wg mnie to głupota robic dzieci w wieku tak do 30lat;/ trza sie bawic zyciem a nie^^ A tak btw Anitko - bycie singlem tez jest nawet fajne;) i chyba to nie jest głupi pomysł być samemu tzn nie buć w zwiazku ale miec grono kolegów itp;D seks az taki ważny nie jest:)
Anitka
PostWysłany: Śro 15:30, 04 Lut 2009     Temat postu:

ależ dziekuje :*

ale nie musisz chyba odrazu mowic "Kochanie, jestesmy po slubie wiec zrobmy sobie dziecko". mozna poczekac... Więc wiesz;p A ja tak bez tego "kościelnego przyzwolenia" to bym sie dziwnie czuła. Jeśli już znajdzie się ktos taki komu będę ufała i z kim będę chciała spędzić resztę życia to chyba zdecyduję się na ślub. Choć w sumie to mi facet do życia nie jst potrzebny ;p no bo tak... ja nie potzrebuje uniesien fizycznych czy wielkich przezyc psychicznych takich dzieki ktorym bede sie czuła wspaniale... dlatego nie wiem czy bedzie mnie stać na związek, bo jak to powiedziales dzisiejsze dziewczyny sa dziwne a ja do nich należe! tylko troszke do innej gr. innosci. Naleze do tej niewyobrazalnie innej grupy Very Happy
Charlie
PostWysłany: Wto 16:49, 03 Lut 2009     Temat postu:

Ok to na nowo jedziemy:P

Po prawie roku czasu od mojego ostatniego posta, jakos mam inne zdanie co do małżeństwa... wg mnie to głupota sie żenić. Lepiej życ sobie z kimś na tzw " kocią " łapę niżeli brać z kimś ślub, a po kilku latach wziąść rozwód. Jak tak patrze na te młode pary, co w wieku lat 20 - 24 biora slub a po 2 - 3 latacj sie rozwodzą to mnie szlag trafia. I po co to komu potrzebne??? niestety nie jestesmy pokoleniam z lat 40tych, 50tych, 60tych, któtrzy obchodza właśnie teraz 50 lecia pozycia małżeńskiego. Nasze społeczeństwo wyraxnie nie wie co to znaczy slub, a poza tym nie wiedza tez że po slubie należy dbac o rodzine itp. Teraz liczy się kariera zawodowa, rodzice sie mijają w domach, a cierpi na tym własnie dziecko... Cóż bynajmniej na dzien dzisiejszy nie zamierzam sie żenić w wieku lat 20.. mam zamiar skonczyc technikum i studia, no i znaleźć pracę. Byc może to brzmi dosć dziwnie ale jakoś mnie do małżeństwa nie ciągnie - bo jaka mam pewnosc że po 2 - 3 ltach nie zacznę sie z zona kłócić i nie bedzie rozwodu??? po co robic dziecku przykrosć??? Wg mnie lepeiej jest zyc na kocią łapkę - bez zobowiazań - bez papierka - wystarczy że sie będziemy kochac i zaden sakrament mi do szcześcia nie jest zbytnio potrzebny - choć jeżeli znajde tą jedyną ( w co szczerze watpię, bo te dzisiejsze dziewczyny sa dziwne ) to i owszem byc może wezme z nia slub... ale to odległa przyszłosć.Razz

Masz Anitko specjalnie dla Ciebie napisałem by ozywic ten watek:D
Anitka
PostWysłany: Sob 18:00, 31 Sty 2009     Temat postu:

rozkręćmy ten temat na nowo! bo tu powstawały najdłuższe wypowiedzi! i to było miłe kiedy sie tak czytal (czego ja nie lubie) czyjeś myśli ;] dajecie!
Anitka
PostWysłany: Pią 9:50, 04 Kwi 2008     Temat postu:

Matrynko... nie mogę się z tobą zgodzić że miłość nie ma sensu... to nie tak... ale miłość ma sens powiedzmy do pewnego momentu... nie można powiedzieć że to nie ma sensu bo tym się żyje! już nic nie jest takie samo kiedy się człowiek zakocha... i miłość platoniczna to dobre rozwiązanie dla ludzi takich jak ja czy ty Martyszo kochana:D nie musimy mieć kogoś żeby być szczęśliwymi... na kochana wystarczy ta przepiękna miłość platoniczna :]
skoro miłość nie ma sensu to po co Bóg stworzył człowieka? miłość ma wieeelki sens i kiedyś może spotkamy tę jedną jedyną osobę.. taką na całe życie i wtedy od nas będzie zależało czy ją przyjmiemy czy też nie... Ludzie się zakochują w sobie i biorą ślub. Nie w każdym związku pojawiają się zdrady i dramaty miłosne to nie tak...Smile przemyśl to bo jeśli się kiedyś zakochasz w osobie która kocha ciebie to będzie naprawde fajnie jeśli skorzystasz z daru od losu... :*
martyna
PostWysłany: Wto 19:49, 01 Kwi 2008     Temat postu:

małżeństwo jest bezsensu, związki są bezsensu, a jednak miłość ma senes (podobno).
Ja uważam, że to co może nas najpiękniejszego spotkać w życiu, to miłość platoniczna, która niestety uważana jest przez społeczeństwo, za miłość nieszczęśliwą. Kategorycznie temu zaprzeczam.
Ze wszystkich rodzajów jakie są w miłości, najlepsza jest platoniczna, a dlaczego? A dlatego, że jak już mówiłam związki nie mają senesu i się nie sprawdzają.
Podam przykład: zakochują się w sobie jacyś ludzie, na początku jest miło fajnie, motylki w brzuchu i takie tam, a potem? A potem to już przyzwyczajenie i nuda, więc ludzi się zdradzają w poszukiwaniu nowości. Kiedy jedna osoba zdradza swoją połówkę, druga już nie połówka, popada w depresje, płacze, wieczorami siedzi w domu, bla bla bla. I taka to jest piękna ta miłość wzajemna? Wiecznej miłości w związku nigdy nie będzie. (bynajmniej ja nie widziałam)
Każdy ale to każdy związek kiedyś się rozpadnie, jedni rozejdą się za życia, drudzy w imię sakramentu małżeństwa, dożyją śmierci w związku bez miłości, pełnym kłótni i niedomówień.
więc jaki senes związków? nie widzę jakiegokolwiek sensu.
a w miłości platonicznej się zakochujesz, marzysz idealizujesz, potem obiekt uczuć się znudzi i się odkochujesz. Proste a jakże piękne, bez żadnej dramaturgi i wylanych łez Wink
Lifecod template v1.0 © D.S.Original
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group